NA WYRYWKI / Nieznane oblicza Roxette / #6 Have A Nice Day


Trzy i pół roku nieobecności to na rynku muzycznym niemal epoka. Trendy zmieniają się dziś błyskawicznie, a gwiazdy, które świętują sukcesy w jednym roku, w kolejnym stają się niemal zupełnie zapomniane. Per i Marie swoją przerwę od Roxette wykorzystali na realizację solowych projektów i powrót do dotąd zaniedbanego dla kariery życia osobistego. Ich długo wyczekiwany powrót przyniósł muzyczne zmiany i podzielił fanów. Posłuchajcie.

Od wydania poprzedniego pełnego albumu duetu, Crash! Boom! Bang!, minęło niemal 5 lat. Duet na nowej płycie mógł wrócić do rockowej stylistyki poprzedniczki, jednak zapotrzebowanie na energiczną gitarową muzykę było pod koniec lat 90. w odwrocie. Wydawało się, że nikt nie zatęskni za zespołem, który gra ciągle tak samo i dodajmy - który największe sukcesy święcił prawie dekadę wcześniej. Marie i Per chcieli spróbować czegoś nowego, zanurzyć się w dźwiękach osadzonych w aktualnej stylistyce.
Owocem kilkumiesięcznej pracy był wydany w marcu 1999 roku album Have A Nice Day, a jaskółką zwiastującą płytę - singiel Wish I Could Fly. Piosenka skutecznie przypomniała słuchaczom o Roxette, dając im to, z czego duet słynie najbardziej - piękną balladę, tym razem odartą jednak z rockowego pazura na rzecz smyczkowo-elektronicznej aranżacji. Utwór stał się hitem w europejskich rozgłośniach i do dziś jest dobrze kojarzony, choć nieczęsto już można na niego trafić w radiu.

Roxette Wish I Could Fly

Wybór ballady na pierwszy singiel jest zwykle dość ryzykowny, ponieważ z reguły to szybkie numery wyzwalają pozytywną energię związaną z promocją albumu. Wybór ten przestaje jednak dziwić, kiedy przekonamy się, iż album Have A Nice Day w większości składa się z wolniejszych piosenek. Zdecydowanie ten okres kompozytorski Pera zaliczyć można do melancholijnych. Najlepszym dowodem na to jest drugi singiel z płyty, kolejna ballada - Anyone.

Roxette Anyone

Pełna patosu piosenka o utraconej miłości została okraszona subtelnym teledyskiem Jonasa Åkerlunda, w którym Marie usiłuje popełnić samobójstwo, zanurzając się w morskiej toni. Kontrowersyjny klip okazał się za mocny dla MTV, co skutecznie zrównało promocję singla z ziemią. Dzisiaj, znając ofertę tej stacji, decyzja o braku emisji teledysku może się wydać zaskakująca. Singlowi w podbiciu rynku nie pomogło też to, iż była to druga pod rząd ballada, którą Roxette chciał wypromować. Słuchacze mogli chcieć czegoś innego, niż kolejnego wyciskacza łez. Zmianę przyniósł trzeci singiel, któremu nie brakowało szybkiego tempa. Okazał się on jednak najbardziej kontrowersyjnym utworem w karierze zespołu.

Roxette Stars

Wielu fanów przeżyło szok, słysząc pierwsze dźwięki piosenki Stars. Przyzwyczajeni do gitarowych killerów i potężnych ballad słuchacze otrzymali piosenkę… dance. Elektroniczne dźwięki wręcz wylewają się z tego utworu. Jeśli dodamy do tego (wcześniej niewykorzystany w twórczości Roxette) pomysł z refrenem wykonywanym przez chórek dziecięcy oraz zwariowany czarno-biały teledysk, otrzymamy najdziwniejszy twór, jaki duet kiedykolwiek zrealizował. Stars był sporym przebojem, choć do tej pory wśród zagorzałych fanów budzi wiele kontrowersji.
Elektronika zagościła na dobre na albumie nie tylko w tej piosence. Cała płyta Have A Nice Day bazuje na komputerowych dźwiękach w większym stopniu, niż poprzednie dzieła Roxette. Na pewno niemała to zasługa Michaela Ilberta, który był jednym ze współproducentów płyty. Jak dzisiaj, z perspektywy czasu, odbiera się ten album? Zwykle ambiwalentnie. Przychylam się do zdania, że zespół przeszarżował trochę z produkcją. Niektóre piosenki sprawiają wrażenie przekombinowanych - za dużo w nich elementów, które atakują słuchacza swoją nachalnością. Czasami mniej znaczy więcej, do czego po latach przyznał się nawet Per, potwierdzając, że niektóre piosenki z albumu lepiej brzmiały w wersjach demo, niż w studyjnych.
Dobrym przykładem jest tu utwór 7Twenty7, który w ostatecznej wersji brzmi dość "syntetycznie", ale nie nowocześnie (nawet jak na standardy lat 90.), podczas gdy demo i późniejsza wersja koncertowa kipią i zarażają energią, niezależnie od aktualnej mody.

Roxette 7Twenty7 (live, Hamburg, 2011)

Mimo miejscami nachalnej produkcji Have A Nice Day jest płytą udaną, która jakością kompozycji niewiele ustępuje najlepszym dokonaniom Roxette, jak Look Sharp! (1988) czy Joyride (1991).
Na uwagę zasługuje na przykład skomponowana przez Marie Waiting for the Rain - piosenka, która nijak nie pasuje do reszty utworów, ociekając nie elektroniką, lecz muzyką żywego bandu sprzed 40 lat.
Fani Pretty Woman też znajdą jeden smaczek. Reżyser klasyka z 1990 roku, Gerry Marshall, zdecydował się na umieszczenie w swoim kolejnym filmie Uciekająca panna młoda (ponownie z Richardem Gerem i Julią Roberts) innego utworu Roxette. W jednej ze scen tej komedii słychać fragment It Will Take a Long Long Time - przyjemnej kompozycji z dominującą gitarą akustyczną.
Na Have A Nice Day znajdziecie też inną miłą dla ucha piosenkę, którą Per pisał pierwotnie z myślą o swoim synu. Ostatecznie I Was So Lucky stała się miłosną balladą śpiewaną przez Marie. Fani wolniejszych kawałków koniecznie powinni posłuchać też Beautiful Things - utworu zamykającego płytę, kolejnej kompozycji Marie.
Last but not least… Pierwszy utwór na płycie to przykład niewielu naprawdę energicznych kompozycji z Have A Nice Day. Crush on You, bo o nim mowa, przez wielu uważany jest za piosenkę niesłusznie pominiętą wśród zestawu czterech singli (ostatnim został niemal zupełnie niezauważony Salvation). Niewątpliwie ma ona coś w sobie - tekst będący jedną wielką zabawą słowem i przebojowy refren. Produkcja, jak w innych przypadkach na tej płycie, z dzisiejszej perspektywy wydaje się mocno przestarzała, ale utwór ma spory potencjał. Został on dobrze spożytkowany podczas ostatniej trasy Roxette, kiedy to Crush on You, na prośbę tysięcy fanów, włączono do setlisty i wykonywano na żywo. Posłuchajcie sami, jak się ta piosenka prezentuje współcześnie:

Roxette Crush on You (live, Locarno, 2015)

Po wydaniu Have A Nice Day Per i Marie nie zdecydowali się ruszyć w trasę. Płyta nie otrzymała należytej promocji, kolejnym singlom nie udało się zawojować świata… Największe sukcesy zespół miał już za sobą. Nie było to jednak jego ostatnie słowo. Kolejna płyta miała się ukazać już po 2 latach… Ale o tym w kolejnym odcinku.

Cały album Have A Nice Day do odsłuchania na Spotify.

Każdy potrzebuje przerwy. Jak wyglądało to w przypadku Roxette? Pracowicie. Przeczytaj o tym w poprzednim odcinku.


A jak to się wszystko zaczęło? Sprawdź tutaj.