Lubisz rozwiązywać testy? W internecie jest ich mnóstwo:
Czy masz zadatki na
dobrego menadżera?
Czy jesteś idealnym
kochankiem?
Wskaż ulubiony kolor,
a powiemy Ci, czy masz szanse na podbój świata…
Itp., itd.
Ja proponuję Ci test trochę inny:
Czy nadajesz się na czytelnika książek Wita Szostaka?
Wit Szostak, krakowski filozof i pisarz to postać, o której
coraz głośniej w literackim świecie, chociaż nie jest to rozgłos nachalny,
wylewający się z plotkarskich portali i mający źródło w branżowych imprezach.
Szostak swoją pozycję buduje inaczej: na słowach, w których łączeniu jest
specjalistą. Jego twórczości nie można zaliczyć do beletrystyki lawinowo
znikającej z empikowych półek. Nie każdemu pasuje oryginalny styl pisarski,
który trudno porównać z dokonaniami innych tworzących obecnie autorów. Czy jest
to więc pisarz niszowy...? Przekonaj się, czy odnajdziesz się w
tej niszy.
Przeczytaj poniższe pytania i przyznaj sobie punkt za każdą twierdzącą odpowiedź. Na końcu poznasz odpowiedź.
1. Czy męczy Cię powtarzanie ciągle tych samych czynności w
ten sam sposób?
Wit Szostak nie powiela schematów. Lektura każdej kolejnej
jego książki mnie zadziwia. Autor, który z początku szufladkowany był jako
pisarz fantasy czerpiący z góralskiej tradycji („Wichry Smoczogór”, „Poszarpane
granie”, „Ględźby Ropucha”) przeszedł niezwykła ewolucję, wkraczając wraz z
powieścią „Oberki do końca świata” na zapomniane wiejskie tereny, następnie w
udany sposób próbując swych sił w miejskim już realizmie magicznym
(„Chochoły”), przedstawiając alternatywną historię Polski i jej bohaterów
narodowych („Dumanowski”) czy też bawiąc się formą powieści („Fuga”). Wędrując
na Wyspy Brytyjskie stworzył komediową powieść uniwersytecką, jakiej nie
powstydziłby się David Lodge czy Kingsley Amis („Sto dni bez słońca”), aby
następnie zagłębić się w meandry ludzkiej psychiki („Wróżenie z wnętrzności”).
Czym zaskoczy nas następnym razem?
2. Czy w dzieciństwie uwielbiałeś baśnie i opowieści przy
ognisku?
Wit Szostak jest bajarzem. Jego opowieści rozciągają się na
stronach książek niczym najprzedniejsze gawędy słuchane wieczorem przy grzanym winie w odizolowanej
od świata karczmie. Pierwszy utwór autora, z którym miałem
do czynienia, opowiadanie „Chata w górach”, wciąga w klimat opowieści od
pierwszych zdań i do samego końca trzyma w niecierpliwym oczekiwaniu na rozwój
historii. Góralska opowieść ze świata Smoczych Gór (wraz z innymi opowiadaniami
zebranymi w książce „Ględźby Ropucha”) jest jakby preludium do dwóch
debiutanckich powieści Szostaka osadzonych w świecie sprzed setek lat -
niezwykłym, a jednak bardzo nam, Polakom, bliskim. Jest to bowiem rzeczywistość
tylko na poły fantastyczna. Rzeczywistość, w którą jeszcze kilkadziesiąt lat
temu mogliby uwierzyć prości ludzie z góralskich wiosek. Historie, które autor osadza
w tym świecie są bogate w symbolikę ludową i czepią garściami z podań
przekazywanych ustnie przez lata. Są to współcześnie stworzone baśnie, po
których nie widać młodego wieku, bo ociekają mądrością charakterystyczną dla
osób starszych, doświadczonych życiem. Czar tych opowieści wzmacniany jest
przez archaizmy, powtórzenia oraz krótkie, choć bogate w słowa i treść zdania…
Powtórzenia charakterystyczne dla baśniowego stylu nabierają
w kilku książkach Szostaka znaczenia kluczowego – nie sposób nie zwrócić na nie
uwagi podczas lektury dwóch znakomitych powieści: „Oberki do końca świata” i
„Fuga”. W tej pierwszej książce przybierają one dosłownie formę refrenów.
Nadają rytm historii wiejskich muzykantów, która rozpoczyna się sto lat temu, a
kończy współcześnie. „Fuga” natomiast jest festiwalem powtórzeń. Jak mantra
powracają całe akapity, które nieznacznie modyfikowane dostarczają nowych
informacji, pogłębiając wiedzę o bohaterze i wydarzeniach, w których uczestniczy. Dla wielu osób może to być wręcz nużące, jednak czytelnik mający
dużo czasu wolnego i pragnienie odpoczynku od pędu życia codziennego zachwyci
się i zatonie w tym bajaniu.
3. Czy lubisz słuchać historii rodzinnych?
Wit Szostak pisze o rodzinie często i dogłębnie.
„Poszarpane granie” z książki prawie przygodowej przeistaczają się w pewnym
momencie w sagę rodzinną rozciągniętą na wiele pokoleń, o licznych
powiązaniach, z dziesiątkami imion i anegdot. Pisarz potrafi jednak tak
poprowadzić historię, że nawet na moment nie czuć zagubienia w tym gąszczu
koneksji. Tę umiejętność Szostak rozwinął w „Oberkach…”, które już w całości są opowieścią o kilku pokoleniach grajków wiejskich, pełną radości, smutku,
szczęścia i zdarzeń tragicznych. Jak to w życiu.
Najnowsza powieść autora „Wróżenie z wnętrzności”, mimo że jest to utwór kompletnie odmienny od trzech wcześniej wymienionych, również kwestie rodzinne stawia w centrum. Poznajemy niecodzienny trójkąt głównych bohaterów: dwóch braci bliźniaków i żony jednego z nich. Sielskie na pozór życie w odnowionym dworcu położonym w zapomnianym przez świat górskim uzdrowisku okazuje się nie być rajem na ziemi. Słowo po słowie ujawniana jest tragiczna historia postaci i ich rodziny, opowiadana niemal autystycznym językiem narratora.
4. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że od starszych można
się wiele nauczyć?
Wit Szostak ma wiele szacunku dla starości. I mądrości,
która przychodzi z wiekiem, poszerzana doświadczeniem zdobywanym przez lata
niepowodzeń, sukcesów, porażek, nauki na własnych błędach. Przywołać tu można
wszystkie smoczogórskie opowieści kipiące mądrością starego ludowego filozofa.
„Oberki…” nie ustępują im ani na krok, a nawet je przewyższają. Jest to moim
zdaniem najlepszy utwór Szostaka, do którego wracam od czasu do
czasu. Mądrości zebrane w tej powieści to nie proste złote myśli, które można
wyłuskać z fabuły i przerobić na internetowe memy. Mądrość „Oberków…” należy
odbierać holistycznie, po przeczytaniu całej książki. Nie spotkałem się jeszcze
w innym utworem, który tak sugestywnie przedstawiłby smutek nieuchronności
przemijania.
Zgoła inny obraz starości odkrywamy wraz z ojcem braci z „Wróżenia z
wnętrzności”, który to niczym Odyseusz nie może zakończyć swojej wieloletniej wędrówki do rodzinnej Itaki, ukochanej Penelopy i syna. Kiedy wróci, jest już za późno.
Starym człowiekiem u Szostaka jest też tytułowy Dumanowski.
Historia polskiego patrioty urodzonego w roku trzeciego zaboru ojczyzny i
zmarłego w dniu uzyskania niepodległości nie może być odbierana inaczej, niż
przypowieść. Historia jego życia to pasmo niedomówień, domysłów, faktów i
fikcji. A mądrość płynąca z opowieści przesącza się powoli, by zyskać pełnię
wraz z przewróceniem ostatniej strony.
5. Czy odczuwasz niekiedy znużenie beletrystyką?
Wit Szostak chyba odczuwa. Daje przynajmniej temu wyraz w
swoich utworach, które są czasem wręcz „antypowieściowe”. Pisarz lubi
niespiesznie prowadzić akcję. Czytelnik ma czas, aby powoli odkrywać
losy bohaterów (m.in. „Wróżenie z wnętrzności”, „Fuga”, „Chochoły”). Szostak
zabiera go na niespieszny spacer po wiejskich, miejskich, górskich okolicach,
pozwalając mu na smakowanie fraz i powolne odkrywanie, co znajduje się za
następnym zakrętem, za kolejnym pagórkiem.
Dialogi? Na co one komu? („Wróżenie z wnętrzności” jest z
nich całkowicie odarte.) Czy nie lepiej kontemplować okolicę? Przecież tylko na
chwilę wyrwaliśmy się ze zgiełku świata. Ten się jeszcze o nas upomni.
Jeszcze będzie okazja pogadać. Tymczasem posłuchajmy trochę ciszy.
I popatrzmy. Co widzisz wokoło? Jestem pewien, że mając
chwilę wytchnienia i trochę wolnego czasu, mógłbyś zauważyć szczegóły, które w
normalnych okolicznościach Ci umykają. Wit Szostak też je dostrzega i potrafi
się swoimi obserwacjami podzielić w sposób niezwykle szczegółowy, a opisy
codziennych czynności w jego wykonaniu często nie kończą się na kilku zdaniach
(czego apogeum są „Chochoły”). Nuda? Być może. Ja lubię tak się ponudzić.
Podsumujmy.
Jeśli na większość pytań odpowiedziałeś twierdząco,
gratuluję! Być może Wit Szostak zyska kolejnego fana. Nie wahaj się ani
chwili. Sięgnij po którąś z jego książek i odkryj nowe rzeczywistości w starym
świecie! Warto.



